sobota, 17 listopada 2012

...

Pora wytłumaczyć się z mojej nieobecności na tym blogu..
Hm, od czego by tu zacząć?
Nie było mnie niecały miesiąc, miesiąc chyba.. najgorszy i najtrudniejszy do zrozumienia w całym 2012 roku. Początkowo miałam nieco złamane serce, gdyż ktoś kogo kochałam przez dłuższy czas w ogóle się do mnie nie odzywał.. Zniknął z mojego życia, i to nie po raz pierwszy. Aż w zeszłą niedzielę napisał jak gdyby nigdy nic.. W głębi duszy cholernie się cieszyłam, sądziłam, że wszystko będzie okej. Chciałam, aby było tak jak wcześniej.. W piątek planowałam wyjście z koleżankami do kina na ,,Przed świtem" i zastanawiałam się,czy Go nie zaprosić.. Koleżanka doradziła mi, aby co zaprosić, by uratować to uczucie, które było między nami. Jednak.. On przestał się do mnie odzywać, znowu. Napisałam, jednakże czułam, że mimo czułych słów płynących z jego ,,ust" jest niechęć do pisania ze mną, więc po prostu zakończyłam konwersację.
Nastały 3 dni wolnego, ponieważ 3klasiści pisali próbne testy. Z tejże okazji 1 i 2 klasy z mojej szkoły miały po 2 lekcje dziennie na 13.40. We wtorek odwiedziła mnie Patrycja, z którą trochę pośmiałam się, powspominałyśmy dawne czasy, porobiłyśmy zdjęcia,  a później dołączyła do nas Oliwia i Natalia. Dziewczyny zdecydowanie poprawiły mój humor do końca dnia.
W środę miała przyjść do mnie Natalia(z którą do niedawna prowadziłam tego bloga). Wstałam po 7 i jak zwykle poszłam obejrzeć powtórki ,,M jak miłość". Obowiązkowo miałam włączone wifi na telefonie i przy tym było włączone gg. Po obejrzeniu serialu postanowiłam pogrzebać nieco w internecie. Na gg czekała na mnie wiadomość od mojej dawnej ,,miłości".  Nie wiem jak, ale baardzo szybko upłynęły 3 godziny, podczas których pisaliśmy bez przerwy, do czasu gdy przyszła do mnie Natalia. Z nią również pośmiałam się i spędziłam bardzo miło czas.
Po szkole odrabiając lekcje dostałam sms'a ,,Co robisz?" Od mojej ,,dawnej miłości" i zaczęliśmy pisać, początkowo smsy, później na gg. I w ten oto sposób umówiliśmy się na następny dzień pół godziny przed szkołą. Może to dziwne, ale znając się 10 miesięcy dopiero tego dnia po raz pierwszy normalnie rozmawialiśmy. Następny dzień.. Kolejne spotkanie z nim, było bardzo miło. Jesteśmy tylko dla siebie hm, kolegami-koleżankami, ale w głębi duszy miałam nadzieję na coś więcej. Cały dzień, na każdej lekcji, na każdej przerwie myślałam o nim.. Było by idealnie, gdyby nie fakt, że koleżanka z klasy przy jego obecności krzyknęła ,,Dominika+...." a on i jego koledzy to słyszeli..

Później byłam w kinie, na filmie. Przyznam szczerze, że nie oglądałam połowy filmu- myślałam o Nim. W filmie pokazany był obraz Belli, Edwarda, Renesme i ich wspólnego domu i idealnej rodziny. Zamknęłam oczy i próbowałam sobie wyobrazić siebie w roli matki i żony.. Odruchowo w mojej wizji pojawił się On.. Nie wiem czemu, nie umiem tego wyjaśnić. Przecież ja nic do niego nie czuję? Zaskoczyłam samą siebie..
Przez dalszą część filmu niemalże non stop myślałam o nim.. Nastał wieczór, wróciłam do domu po czym szybko udałam się do pokoju. Sprawdzam skrzynkę na telefonie-pusto, archiwum gg-pusto.. I zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę jestem dla niego nikim. A bynajmniej nikim specjalnym.
Narobiłam sobie jedynie nadziei i tyle.. Można powiedzieć, że ,, za wysokie progi na moje nogi". Przez cały wieczór użalałam się nad sobą, płakałam. Aż o 23 napisał.. Nasza rozmowa trwała niespełna godzinę, a przez cały ten czas trzęsły mi się kolana jak galareta. Nie mogłam nad tym zapanować.. Koleżanka dała mi do zrozumienia, że wciąż go kocham, że to uczucie jest silniejsze ode mnie..
I skubana miała rację, cały wieczór, cały dzień- myślę o Nim. Łudzę się, że napisze tego jeb*nego smsa, wejdzie na gg, cokolwiek! Hah, pomarzyć sobie jedynie mogę..


Liczę na wyrozumiałość z waszej strony.. I przepraszam, że tak rzadko dodaję tu wpisy.
dobranoc,